Dopadła mnie wiosna. Ale to było zanim dzisiaj spadł śnieg.
Dopadła mnie w piątek i sobotę i kazała pozaplatać cokowiek w jej kolorach.
Na takie dictum nie pozostało mi nic innego, jak poszperać w pudełeczkach i pozaplatać "nowalijki" :)
Na takie dictum nie pozostało mi nic innego, jak poszperać w pudełeczkach i pozaplatać "nowalijki" :)
Oto efekty pracy w czasie dwóch wieczorów, kiedy jednym okiem spoglądałam na "Zabójczą Broń 4", a potem "Sposób na teściową", a drugim na druciki.
Wiszące kropelki karneolu, troszeczkę grandżowe, bo surowe w szlifach, ale delikatność malutkich kuleczek (3 mm) i cieniutkiego druciku (0,4 mm) sprawiają, że są naprawdę urocze.
Uwięzione w splotach fasetowane oponki jadeitu rubinowego, trochę industrialne, jak wiosna w mieście ;), zawieszone na sztyftach, mocno zoksydowane i przetarte.
Soczyście-złociste perelki hodowlane w ciemnym srebrze wygladają jak wachlarze. Są nieco frywolne, ale z charakterem. Śmiesznie stukają przy uchu :)
Cały secik rozszedł się błyskawicznie wśrod przyjaciółek i koleżanek.