Już od dawna chciałam zapleść jakiś wisior.
I nadarzyła sie wspaniała okazja, ponieważ wpadł w moje ręce cudownie zielony, owalny jaspis cheeta. Jego wielkość (3,0 x 2,3 cm) spowodowała, że opcja kolczyki była raczej niewykonalna (zbyt duże). Pomyślałam: "a może broszka?", ale już w trakcie pracy, okazało się, ze to będzie medalion.
Ma pięknie zawinięte ornamenciki, połączone pomiędzy sobą malutkimi kuleczkami zielonego peridotu.
Kształtem przypomina zwierciadło prababci. Stąd jego nazwa. Babcine klimaty są ciagle obecne w mojej pracy. Już chyba taka jestem trochę staromodna :)
Kamień nie jest nawiercony, więc uwięziłam go w objęciach koronkowej siateczki. Wszystko oczywiście wykonane w srebrze, mocno zoksydowane i wypolerowane, dzięki czemu wygląda jak ze starej szkatułki.
Medalion zawisł na cienkim, srebrnym łańcuszku, do którego zaprojektowałam subtelne zapięcie, doskonale komponujące się z "esami-floresami" medalionu.
długość naszyjnika - ok. 65 cm; wymiary medalionu - 5,0 x 3,0 cm