niedziela, 9 marca 2008

z Avonlea

Zrodził się w mojej głowie pomysł, żeby zapleść w kolczykach kamień bez nawiercenonej dziurki.

Pierwsze pytanie - czy jest to możliwe?
Drugie pytanie - jak to opracować kostrukcyjnie?
Wykorzystałam w tym celu siateczkę, jak w przypadku agatu "w grocie Króla Gór" i efekt naprawdę mnie zadowala. Jak na pierwszy raz wyszło calkiem fajnie :)



Chciałam, aby kolczyki miały romantyczny charakter, ale przeskoczyłam moją ulubioną epokę i wyszły troszkę jakby prosto z Tytanika. Z pewnością świetnie komponowałyby się z bufiastymi rękawami, wyostrzoną talią sukni i wiekim kapeluszem.


Od chwili, kiedy kolczyki nabrały realnego kształtu dopadły mnie wspomnienia z lektury powieści Lucy Maud Montgomery. Jednak w tym wariancie bardziej pasowałyby pani Malgorzatcie Linde lub jakieś szacownej matronie z Avonlea niż Ani z Zielonego Wzgórza.

W kolczykach "uwięziłam" hematyt z jaspisem z Maroka.
KOLEKCJA PRYWATNA

1 komentarze:

Unknown pisze...

jedne z piękniejszych jakie kiedykolwiek widziałam...