środa, 19 marca 2008

Wiosenny secik

Dopadła mnie wiosna. Ale to było zanim dzisiaj spadł śnieg.

Dopadła mnie w piątek i sobotę i kazała pozaplatać cokowiek w jej kolorach.
Na takie dictum nie pozostało mi nic innego, jak poszperać w pudełeczkach i pozaplatać "nowalijki" :)
Oto efekty pracy w czasie dwóch wieczorów, kiedy jednym okiem spoglądałam na "Zabójczą Broń 4", a potem "Sposób na teściową", a drugim na druciki.

Wiszące kropelki karneolu, troszeczkę grandżowe, bo surowe w szlifach, ale delikatność malutkich kuleczek (3 mm) i cieniutkiego druciku (0,4 mm) sprawiają, że są naprawdę urocze.

Uwięzione w splotach fasetowane oponki jadeitu rubinowego, trochę industrialne, jak wiosna w mieście ;), zawieszone na sztyftach, mocno zoksydowane i przetarte.

Malutkie oponki i kuleczki (3-4 mm) peridotu, w kolorze zielonych listków - bardzo na czasie :) - w mocno zoksydowanych splotach okręgów. Lekko zmatowione, niesamowicie lekkie i wdzięczne.
Soczyście-złociste perelki hodowlane w ciemnym srebrze wygladają jak wachlarze. Są nieco frywolne, ale z charakterem. Śmiesznie stukają przy uchu :)

Cały secik rozszedł się błyskawicznie wśrod przyjaciółek i koleżanek.

niedziela, 9 marca 2008

z Avonlea

Zrodził się w mojej głowie pomysł, żeby zapleść w kolczykach kamień bez nawiercenonej dziurki.

Pierwsze pytanie - czy jest to możliwe?
Drugie pytanie - jak to opracować kostrukcyjnie?
Wykorzystałam w tym celu siateczkę, jak w przypadku agatu "w grocie Króla Gór" i efekt naprawdę mnie zadowala. Jak na pierwszy raz wyszło calkiem fajnie :)



Chciałam, aby kolczyki miały romantyczny charakter, ale przeskoczyłam moją ulubioną epokę i wyszły troszkę jakby prosto z Tytanika. Z pewnością świetnie komponowałyby się z bufiastymi rękawami, wyostrzoną talią sukni i wiekim kapeluszem.


Od chwili, kiedy kolczyki nabrały realnego kształtu dopadły mnie wspomnienia z lektury powieści Lucy Maud Montgomery. Jednak w tym wariancie bardziej pasowałyby pani Malgorzatcie Linde lub jakieś szacownej matronie z Avonlea niż Ani z Zielonego Wzgórza.

W kolczykach "uwięziłam" hematyt z jaspisem z Maroka.
KOLEKCJA PRYWATNA

poniedziałek, 18 lutego 2008

romantycznie w dalszym ciągu

Po obejrzeniu, po raz 25 albo 26 "Persfazji" naszła mnie ochota na kolczyki wyłącznie dla mnie. Tak się jakoś dzieje, że adaptacje filmowe powieści Jane Austin wywołują u mnie pozytywny nastrój retro, ktory tym razem zaowocował uroczymi zwisaczkami, zaplecionymi z czystego srebra oraz malutkich dysków akwamarynu.

Bardzo lubię te fasetowane maluszki i chociaż te kolczyki są podobne do zaplecionych już wcześniej ("balowanie") to jednak wydaje mi się, że ich charakter jest "jeszcze bardziej romantyczny".

Szczególnie zadowolona jestem z bigielków, uroczo zawiniętych.

Całość została zoksydowana i wypolerowana, dzieki czemu lśnią naprawdę przepięknie.

Piękne, rózane tło kolczyków to scrapbookowy albumik od Mirabeel

KOLEKCJA PRYWATNA

sobota, 16 lutego 2008

romantyczny nastrój

Już od dłuższego czasu jestem w romantycznym nastroju. Dosłownie romantycznym.


Romantyzm był zawsze moją ulubioną epoką, a teraz doszło do tego jeszcze stosunkowo świeże zamiłowanie do Jane Austin. Czytam, czytam, czytam. Oglądam filmy. Ostatnio ciągle "Persfazje".
Zrodził mi się w głowie pomysł na biżuterię, która będzie oddawała ducha tamtych, romatycznych czasów. Pomysł dopiero się materializuje. Na razie szukam sposobu, aby w zaplecioną formę ująć coś z tamtyvh czasów, ale w sposób jak najbardziej współczesny.
Oto pierwsze próby.

Malutkie, fasetowane akwamarynki w towarzystwie malych kuleczek. Okręgi mają średnicę 2,3 cm, a cały kolczyk, wraz z ręcznie wykonanym biglem, długość 5,0 cm.

Krople fasetowanego kryształu górskiego na srebrnych ramkach w kształcie łez. Długość kolczyka wraz biglem - 5,2 cm.

DOSTĘPNE
Delikatki z kuleczekami fasetowanego kryształu górskiego o średnicy 0,4 cm i łzami 1,0x0,6 cm. Wewnętrzna średnica zaplecionego kółeczka wynosi 0,7 cm, a długość kolczyka 5,5 cm.
SPRZEDANE

niedziela, 10 lutego 2008

bursztynowe łapacze snów

Marzą mi się indiańskie wakacje:)) Jak w dzieciństwie, kiedy lato spędzałam w ogrodzie ukochanej babci, siedząc w szałasie z gałęzi i czytając kolejną część powieści o Orlich Piórach Alfreda Szklarskiego.

Niespodziewanie dla mnie samej zaplotłam łapacze snów. Niespodziewanie, ponieważ nie mam przekonania do amuletów. Ale bursztynowe łapacze nie mają takich zadań do spełnienia.

Słońce zamknięte w bursztynach ożywia wspomnienie dziecińswta oraz oczekiwanie lata.
SPRZEDANE