Tak się jakoś złożyło, że w czasie finałowego meczu Hiszpania-Niemcy powstała ta właśnie bransoletka, jako uzupełnienie kolczyków "białe porzeczki". Czegoś mi do nich brakowało.
Ot i bransoletka. Porzeczkowa, cytrynowa.
Wygląda trochę, jak mały wodospad na rzece Jangcy, bo po cienkim łańcuszku spływają w dół krople Żółtej Rzeki.
A trochę jak mały, chiński smok.
Jest niesamowicie delikatna i kobieca. Drobne oponki facetowanego cytrynu pięknie komponują się z mocno oksydowanym srebrem.
Urocza rzecz :)
wtorek, 1 lipca 2008
kaskada na rzece Jangcy
o 16:46
Etykiety: kolekcja OWOCOWA-FRUIT COLLECTION, na rękę-hand, retro, z cytrynem-citrine
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Krótko: Och..!
:)
Prześlij komentarz